Widzieć własne grzechy, a nie cudze

Brat pytał: „Oto człowiek bije swojego sługę za popełnioną winę: co ma mówić sługa?” Odrzekł starzec: „Jeśli to dobry sługa, powie: «Wybacz mi, zawiniłem»”. Pytał brat: „I nic więcej?” Starzec odpowiedział: „Nic: bo skoro tylko przyzna się do winy i powie «Zgrzeszyłem» Pan jego zlituje się nad nim. A najważniejsze: nie sądzić bliźniego. Bo kiedy ręka Pana pobiła w Egipcie wszystkich pierworodnych, nie było tam domu, w którym by nie leżał zmarły. Brat pytał: „Co znaczą te słowa?” Odpowiedział mu starzec: „Jeżeli się staramy widzieć własne grzechy, nie widzimy grzechów bliźniego; bo byłoby głupotą ze strony człowieka, któremu ktoś umarł, zostawić swojego zmarłego, a iść płakać nad cudzym. Umrzeć zaś wobec bliźniego znaczy nieść ciężar własnej winy, a nie troszczyć się o innych ludzi w tym sensie, żeby rozróżniać, że ten jest dobry, a tamten zły. Żadnemu człowiekowi nie czyń nic złego ani w sercu nie myśl źle o nikim. Nie gardź takim, który źle postępuje, ale się też i nie daj pociągnąć takiemu, co krzywdzi bliźniego; ani się nie raduj razem z tym, który zło wyrządza. Nie obmawiaj nikogo, ale mów: «Bóg zna każdego». Nie daj się wciągnąć obmówcy ani się nie ciesz z jego obmowy; ale nie miej też i nienawiści dla takiego, który bliźnich obmawiał, bo to by znaczyło sądzić. Z żadnym człowiekiem nie trwaj w waśni ani nie przechowuj wrogości w sercu; ale też nie miej nienawiści dla takiego, który żywi wrogość dla bliźniego. Na tym polega pokój. Tą myślą się umacniaj: trud potrwa krótko, a odpoczynek będzie wieczny, dzięki łasce Słowa Bożego. Amen”.